Obserwatorzy

wtorek, 19 marca 2013

Mały kryzys ostatnie 4 dni

Zacznę może od tego że przez ostatnie 3-4 dni miałam mały kryzys ... jadłam tak, że waga mi nie spadała ale tak żeby również mi nie wzrosła obecnie dnia 14 bilans = 5 kg mniej

Po pierwsze zawiesiłam szybki spadek wagi bo bałam się, że bez ćwiczeń zostanie mi nadmiar skóry.
po drugie jakiś taki mi sie kryzysik wdarł - ale już został opanowany :) trochę to było z braku czasu i sił a trochę spowodowane otoczeniem , bo szlag mnie trafił za przeproszeniem kiedy osoba która nie jest mi nad zwyczaj bliska podlicza mi każdy mój kęs i kiedy z wrzaskiem zwraca mi uwagę gdy sięgam po plasterek wędliny który potem zjadam jeden jedyny bez chleba itd... ( w dodatku zwraca mi tą uwagę gdy jesteśmy wraz z tą osobą i moim M. u rodziny w gościnie przy zastawionym stole ) ale to jeszcze nie jest szczyt szczytem jest gdy ja na to "zwrócenie uwagi", że .." ooo paulina dieta się łamię" mówię i grzecznie tłumaczę, że na diecie też się je i, że to nie dieta "głodówka" i, że na tej diecie można jeść chudą drobiową wędlinę ... zaczyna się kłótnia ... ja swoje ona swoje ... że cyt. " nie wmawiaj mi, że możesz takie rzeczy jeść ... zaraz mi powiesz, że wszystko możesz jeść ... moja szefowa jest na tej diecie i nie je takich rzeczy ..."
no ręce opadają ... tak to jest jak kogoś chyba zżera zazdrość, bo na co dzień nie mówi o niczym innym tylko o tym że musi schudnąć ( a jest naprawdę szczupłą osobą ) ale nie potrafi przestrzegać żadnej diety i to chyba ból z powodu, że ktoś wytrzymuje na diecie i w dodatku nie chodzi głodny bo je to co lubi a zgodnie z dietą ... ale zrozumiałam to dopiero kiedy ochłonęłam ...

Nie ma to jak zaglądać komuś w talerz... czasami żałuję, że palnę " jestem na diecie" bo chociaż nie słuchałabym idiotycznych uwag .. ale z drugiej strony"krzycząc na wejściu" "jestem na diecie" liczę na to, że nie będzie mi wpychane "a może to ... poczęstuj się .. zjedz to ... "

Okej wylałam swoje "żale" ;) to teraz do sedna - co jem - nic ciekawego przez ostatnie dni głównie kurczak z piekarnika i  gotowany na parze, i dodałam już warzywa chociaż bardzo mało i rzadko , często przygotowuję potrawy w parowarze :) nawet go przestawiłam tam gdzie wcześniej "pod ręką" miałam frytkownicę - a ją postawiłam w kąt i UWAGA :) nie użyłam jej ani raz od kiedy jestem na diecie :) jupi - dla mnie to sukces bo z braku czasu wcześniej to był najszybszy sposób przygotowania czegoś ciepłego

w weekend jadę do szkoły - muszę pomyśleć co ze sobą zabrać na 3 dni tak abym nie złamała diety i nie chodziła głodna :)

postaram się również przygotować jakieś fajne danie i przepis - kilka dni chodzą za mną gofry dukana więc może jutro je zrobię :)

Kupiłam również karnet na aerobik :) w poniedziałki będę chodzić na zumbę a we wtorki na stretching :) strasznie mi się podobają te zajęcia i cały tydzień od środy czekam na kolejne :) na wczorajszych już nawet z moją kondycją było dużo lepiej :)

Zrobiłam również badania , ogólnie nie jest źle - mam tylko cały czas niskie żelazo ( od ciąży już - mimo picia buraczków itd... i zjadania tardyferonu - czy jak on tam )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ślicznie dziękuję za każdy pozostawiony ślad ... :)